Życie przerywam w pół zdania.

Poranek nie zapowiadał się zbyt dobrze. Obudzona o dziesięć minut za późno z trudem wstaję. Głowa spuchnięta, w głowie mętlik. Wdzierający się głód skutecznie mnie budzi. Brrrr.. okropną jesień mamy tego lata! Przypominam sobie dzisiejszą datę. Jeden z najgorszych dni mojego życia. Każdy kolejny raz boli coraz bardziej. Wracają nie zatarte do końca wspomnienia. Nie umiem się pogodzić z pewnymi faktami. A w  pamięci wszystko tam bardzo świeże. Zastanawiam się czy ja może tylko udawałam. Może tak naprawdę to nie chciałam zapomnieć. Co mi z tego przychodzi? Jeszcze gorsze zdołowanie. Rany się nie goją, ropieją coraz bardziej. To co dla innych jest naturalne, dla mnie staje się dziwaczne. Wmawiam sobie coś czego nie ma. Samą siebie chcę oszukać. Dopiero po jego śmierci uświadomiłam sobie, jak wiele dla mnie znaczył. Odgrywając rolę pierwszoplanową. Tworząc dekoracje do mojego życia. Starając się zmienić scenariusz na moją korzyść. Będąc. Na pocieszenie mogę dodać, że bardzo chciałabym, aby był szczęśliwy. Tam gdzieś daleko.. tylo na jego szczęściu mi zależy. Nie ma go przy mnie, teraz kiedy byłby mi najbardziej potrzebny. Kiedy walczę z samą sobą. Kiedy życie przerywam w pół zdania.. Pod nosem nucę sobie piosenkę..

Ty, Panie tyle czasu masz,
Mieszkanie w chmurach i błękice,
A ja na głowie mnóstwo spraw
I na to wszystko jedno życie.
A skoro wszystko lepiej wiesz,
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka,
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać.
Ja się nie skarżę na swój los,
Potulna jestem jak baranek
I tylko mam nadzieję że,
Że chyba wiesz co robić Panie?

Edyta Geppert "Zamiast"

Brak komentarzy: