Sen.

Kolejna bezsenna noc. Włóczę się. Szukam miejsca gdzie mogę się chociażby na chwilę zatrzymać. Włączam muzykę. Głos odbija się od ścian i z dużym upóźnieniem trafia do mnie. Analizuję każde słowo. Zachwyca mnie, że mężczyzna może  z taką czułością mówić o miłości.  Z głośnika sączy się Stare Dobre Małżeństwo. Tak trudne prawdy ubierane w tak proste słowa. Miałam ciężką rozmowę. Kolejne cholerne złudzenie. Rodzi się też kolejna myśl. I znika, tak szybko jak się pojawiła. Pozostaje niedosyt. Spróbuję zasnąć. W  tle jednak słyszę Krzysztofa Myszkowskiego.. 


Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz
Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz

Czemu cię nie ma na odległość ręki?
Czemu mówimy do siebie listami?
Gdy ci to śpiewam - u mnie pełnia lata
Gdy to usłyszysz - będzie środek zimy
Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka..

kolejna chwila urwana w połowie, odeszła bezpowrotnie.

Brak komentarzy: