Ks. Piotr Pawlukiewicz

Bardzo dawno trafiłam na wykłady ks Piotra Pwlukiewicza (można wygooglować). Zachwyciła mnie prostota z jaką mówił. Bez problemu trafiał w sedno problemów. To człowiek, który trafia do samego środka serca, duszy, sumienia.. 

CZYTANIE Z OCZU
Kiedy udzielam ślubów, mówię do młodych: Stańcie do siebie twarzami, podajcie sobie ręce i powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej. I tu odkrycie: na 10 par, 7 nie patrzy sobie w oczy. Na mnie - na księdza patrzą, chociaż nie mnie przysięgają, tylko sobie. Znajomy starszy ksiądz powiedział: „Nie dziw się, oni się pierwszy raz z tak bliska widzą, kiedy jest jasno, więc się czują nieswojo". Szkoda, bo narzeczeństwo jest po to, by nauczyć się patrzeć w oczy i czytać z oczu. Przychodzą tacy zakochani do kancelarii, więc pytam, czy się kochają. „Na zabój!" - mówią. „To niech się pan odwróci i powie, jaki kolor oczu ma pańska dziewczyna" -nakazuję. On na to: „Kolor oczu? Gośka, jaki ty masz kolor oczu?".

POKOCHAĆ KOMPLEKSY
Młodzi często chcą być szybko razem, natychmiast wziąć ślub. Nie chcą „tracić" czasu, by się lepiej poznać. A po ślubie żona mówi: „On w ogóle nie wie, co się we mnie dzieje". Ale i ona przed ślubem nie przyjrzała mu się dobrze, co lubi, z jakimi kumplami trzyma, jak reaguje na stres, jakie ma kompleksy, bo każdy facet jakieś ma. I czas narzeczeństwa jest po to, żeby nauczyć się tych kompleksów, pokochać je, umieć na nie zaradzić. Po to jest czas chodzenia ze sobą. I dlatego Kościół mówi: „Nie współżyjcie przed ślubem, bo seks was bardzo zaangażuje i przesłoni wszystko inne, co w małżeństwie okaże się ważne". Błogosławiony chłopak, który potrafi powiedzieć dziewczynie: „Nie spotkam się dzisiaj z tobą na osobności, bo mogę cię skrzywdzić. Ja jestem bystry, ja cię namówię na seks". Dziewczyno, jak to usłyszysz od chiopaka, to idź do kościoia, uklęknij i podziękuj za niego. Są tacy ludzie. Bo miłości trzeba się mozolnie uczyć. Co znaczy słowo „kocham", jeśli kogoś nie stać na wyrzeczenia dla dobra miłości?

PIĘĆ MINUT DLA BOGA
Poszedłem kiedyś po kolędzie do małżeństwa, które żyło ze sobą przez pół wieku. Pani domu poszła robić herbatę, a gospodarz do mnie w te słowa: „Proszę księdza, tak pięknej kobiety jak moja żona nie ma na całym świecie. Byłem kierowcą, jeździłem po Europie, ale drugiej takiej jak ona nie widziałem. Mówię: „Musieliście się niesamowicie dobrać, że tak się kochacie. - O, charaktery mamy paskudne - odpowiedział. -Tuż przed ślubem kłóciliśmy się potwornie. Dwa razy we mnie pierścionkiem zaręczynowym rzucała. I ktoś nam dał prezent ślubny -krucyfiks. Umówiliśmy się wtedy tak: kochanie, bierzemy ślub, ale codziennie wieczorem klękamy przed tym krzyżem na chwilę rozmowy z Bogiem. A jeśli się pokłócimy i któreś nie przyjdzie na modlitwę, to się przyznaje, że jest winne tej kłótni. I pokłóciliśmy się zaraz po ślubie, gdzie powiesić lustro. Ja mówię, że w przedpokoju, a żona, że w pokoju, bo jest śliczne. I mało brakowało, a lustro poleciałoby przez okno. Ale wieczorem idę na modlitwę. Żona uklękła z hukiem i klęczymy. Zaczynam: „Panie Boże, jak mi dajesz taką kobietę, to mi pomóż!". Ona mówi: „Wojska anielskie nie pokonają tego ciemnego umysłu!". Ksiądz nie uwierzy, ale myśmy kłócili się jeszcze przed krzyżem Pana Jezusa! A On do nas: „Dajcie już spokój, dzieci. I daliśmy" - skończył.
Jeśli małżonkowie postanowią uroczyście: codziennie wspólna chwila modlitwy, to szanse na przetrwanie małżeństwa wzrosną. Bo miłość to nie jest patrzenie się w siebie. Miłość to patrzenie w tym samym kierunku.

(fragmenty: "Serce masz jedno" Ks. Piotr Pawlukiewicz)

Brak komentarzy: