Czy Bóg kocha szatana?

Takie pytanie ostatnio postawił mi znajomy ksiądz. Przyznam się, że miałam nie mały problem, aby z niego wybrnąć.
Wiadamo, punkt widzenia zależy od.. więc, popatrzmy na to tak. Skoro Bóg jest Miłością. To tą Miłością, obdarza wszystkich  b e z w a r u n k o w o.  Nie odrzuca nikogo, nikogo nie pomija. Szatan to grzesznik, a Bóg kocha także grzeszników. Więc moja teoria jest taka: Bóg kocha szatana, wiedząc, że szatan tej Miłości nie odwazajemni. I tu jesteśmy podobni do szatana, też często pozostajemy obojętni na Bożą Miłość. 

2 komentarze:

* sylvia * * 333 * pisze...

Ty zastanawiałaś się czy Bóg kocha szatana, ja tak samo zastanawiałam się czy Bóg kochał Hitlera.Uważam,że tak, kochał go.Bóg obdarza wszystkich swą Miłością bezwarunkowo jak to już napisałaś, więc kochał go.
Jednak wracając do Twojego wniosku,że Bóg wiedział,że szatan nie odwzajemni Jego Miłości. Czy aby na pewno wiedział? Na ten temat można by długo dyskutować,ale nigdy nie otrzymamy jednoznacznej odpowiedzi.Hmmm...

Unknown pisze...

Cała Biblia jest pełna podobnych historii o dwóch braciach starszym i młodszym. Ten starszy traci powoli wszystkie prawa na rzecz młodszego.Ismael i Izaak, Ezaw i Jakub. Akurat nie bracia ale rodacy Saul i Dawid itd.W ich relacjach są zobrazowane różne aspekty konfliktu. np: dlaczego choć Ismael jest pierworodny z Abrahama, Izaaka nazywa się pierworodnym jedynakiem? Dlaczego Saul został królem z łatwością a Dawid tułał się wiele lat by to osiągnąć? Dlaczego Ojciec bardziej kochał Ezawa choć ten mu przysparzał wielu trosk? Dlaczego Bóg chroni Kaina przed karą? Jest wiele nie zrozumiałych zachowań Boga, jakby nieracjonalnych wynikających z głębokiego uczucia do jakiejś osoby. A na koniec historia syna co chce pozbawić tronu Ojca. Absalom piękny syn królewski w końcu ginie na wojnie jednak Król rozpacza po nim,i lud się wstydzi tego zwycięstwa
a dowódca zauważa "(...) wiem że w twoich oczach było by dobre gdybyśmy my wszyscy byli martwi a on żywy." Miłujcie nieprzyjaciół abyście byli doskonali jak Ojciec (...). Pozdrawiam.