Love is possible.

Czasem trzeba sięgnąć dna, aby z powrotem się odbić. Sięgamy dna, aby potem było lepiej. Taka jest naturalna kolej rzeczy i chcą nie chcąc nie możemy tego uniknąć... życie nigdy nie było i nie będzie usłane różami. Jeśli już coś mamy wspólnego z różami, to chyba tylko kolce boleśnie wbijające się w stopy podczas wędrówki zycia. Co prawda teraz strasznie pada w moim życiu, a burze z piorunami są na porządku dziennym, to jednak trzymam sie kurczowo myśli, iż po każdej burzy wschodzi słońce. Wydarzenia mojego życia, doświadczenie, które nabywam z każdym kolejnym dniem sprawiają, że wiem, iż na wszysko jest pora - na cierpienie również. A ja mogę tylko stać i trwać niczym pionek, pragne tylko uodpornic się na to. Przetrwam, bo muszę. Znam początek mojej historii, końca nie zna nikt, no może oprócz tego tam u góry. A przecież nikt za mnie nie przeżyje mojego życia. Mam ochotę krzyczeć, skakać i tupać nogami ze złości i rozpaczy, to wiem, że czasem naprawdę muszę sięgnąć dna, aby się odbić.

Możliwa?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

wzloty i upadki,szczęście i pech, niestety jest nam to z góry przypisane... i nikt od tego nie ucieknie...