Zbyt uparta.

Odtrącić przeszłość? Czy aby tak się da? Ile to razy usiłuje zapomnieć, a to wszystko powraca nieraz z zdwojoną siłą! Męczą mnie takie personalne wycieczki w czyjeś życie. A co z tą przyszłością? Czy lepiej ją oswajać,pozbawiać lęku,,uznać za swoją trampolinę ku przyszłości? Czy zmazać, żyć tym co jest teraz bez zbędnych marzeń, wspominania, rozpływania się w patosie nad tym co było dobre i zgrzytania zębami nad tym co bolesne? Nie sprawia mi radośći to wszystko i im bardziej w to brne tym bardziej się gubię.
Wczoraj mnie zapytano, czy ludzie są nieomylni? Fakt, mając szansę trzeba ja dobrze wykorzystać, a nie zaprzepaścić. A tłumaczenie kłamstwa, że jest ono dla mojego dobra jest według mnie troszeczkę nie na miejscu. Może będę kiedyś tego żałować. Może, ale gdybanie tu nic nie pomoże. Stało się. Robię to co jest dla mnie w tym momencie najlepsze (nie, nie najwygodniejsze). Powinnam pomyśleć o przysłości. Ale to narazie czarna dziura.

2 komentarze:

meg pisze...

żyj dniem dzisiejszym, żeby nie przegapić tego, co najważniejsze...

kasiaczka1993 pisze...

super blog! bardzo mnie zainteresował a szczególnie post o dziewictwie, mam podobna poglady do Twoich :)

zapraszam do mnie :)
http://dziwnyswiatt.blogspot.com/