Wstyd?

Jak to właściwie jest? Sami sterujemy swoim życiem? Miałam kiedyś takiego kolegę, na koncertach najgłosniej krzyczał: anarchia! Trochę jak ci legendarni hipisi, wolne dzieci kwiatów. Których przewodnim hasłem było, że człowiek sam jest sobie sterem, żaglem i okrętem. Na dłuższą mete tak się nie da żyć. Człowiek jako istota stadna potrzebuje drugiego człowieka. Potrzebuje pomocy, nawet jakby sobie przysiągł i uparł się, że da sobie radę sam. Nikt nie da sobie rady sam! Po co trwać w uporze? Po co niepotrzebnie komplikować i tak już skomplikowaną sytuację? Wystarczy trochę zaufania, otwartości na innych ludzi i gotowości przyjęcia pomocy. To żaden wstyd.

Brak komentarzy: