Dlaczego w ludziach jest tak mało człowieczeństwa.

Jak to sie dzieje, że rzeczy tak błahe dla innych, dla mnie samej są nie do przeskoczenia. Mój Boże, jakie to banalne. Bezsenna noc urodziła w mojej głowie kolejną (miejmy nadzieję) genialną refleksje.
Za wszelka cenę (nie jestem pewna czy to dobre okreslenie) trzeba budować swoje wnętrze nie tylko, aby być dobrym aktorem, lekarzem, ale żeby być człowiekiem.
Nasze wnętrze znajduje wyraz zewnętrzny.
Prawda człowiecza fascynuje, płonie, zachwyca, raduje. Albo zwyczajnie jej nie ma. I to jest brzydota człowiecza. Piękno człowiecze, jest promieniowaniem, tego co jest w jego wnętrzu. Jest harmonią wszystkich wyznaczników człowieczeństwa. Tylko czy jest możliwe, aby w tym świecie, w którym panuje konkurencja, każdy walczy o swój centymetr kwadratowy, walczy o byt, aby tu znaleźć takiego "pięknego człowieka? Czy jest możliwe, aby nie zniszczyc siebie i nie zniszczyć innych ludzi?
Trzeba znaleźć swoje miejsce, swoją funkcję. Podążać tą drogą, wtedy idąc mamy szanse nie zagrażac nikomu. Nie będzie to droga destrukcyjna ani dla nas, ani dla innych. Wprost przeciwnie, może ona nawet komuś pomóc.

_____________________________________________

emocjonalny masochizm z uśmiechem na ustach.

3 komentarze:

Zenza pisze...

tak jest- prawdy trzeba szukać w sobie, dopiero później w innych

pozdrawiam :)

Simfanka pisze...

Trudne to wszystko... Ale do wykonania ;)
Wesołych świąt :*

Ćma pisze...

myslie ,ze piekno w sobie jest snem.
to takie cos ,co ma sie pod skora..tylko trzeba miec duzo samozaparcia aby takiego pieknego czlowieka obudzic.

kazdy jest piekny,tylko niektorzy nosza maski.
pamiteam dialog,z przyjacielem,ktory zapytal;
-Ktore maski sa prawdziwe?
-Te,ktore nie bola ,gdy je nosisz-odpowiedzialam..

moze to jednak prawda i nie rzucam slow na wiatr?
Pozdraiwam:)