Tęsknie.













mam na myśli błogie
rąk błądzenie
zapach oddechu
i jedwab warg
dotyk włosów
na mych udach
chłód wiatru tańczącego
z wilgocią pleców

gdzie jesteś rozpustny
panie mych oddechów
kiedy w sennej stacji
wsiądziesz w wagon
mej realności

czekam na ciebie wśród
kamienic pustostanu
w uschniętym badylu
dawno nie podlewanych donic
w tęsknocie palców rozedrganych
pościelą twoich pleców

Zaklęta












śniłam, że jesteś
rzeźbiarzem artystą,
a ja materią
uległą – pomysłom.

jak to się stało?
już nie pamiętam,
w finezję dłoni
zostałam zaklęta.

całą maestrię
wziąłeś poetom,
z rozkoszą poczułam,
że jestem kobietą.

co noc obsesyjne
się tulą nastroje,
że to, co stworzyłeś
jest tylko twoje.