Niepokorna.














niepokorna
jak piasek na wietrze
bo czekam
na deszcz twoich spojrzeń

przesypię się cicho
po papilarach twych dłoni
oddechem zbudzonym
bezwstydnie

ustanę,
przylgnę zmoczona
błogim utęsknieniem
do ust rozchylonych
lubieżnie

i rozmyję się
grzeszna
w oceanie twych szeptów

Kochankowie.












W antracycie
westchnienie
płonęło

Krew w żyłach
nagle się
ścięła

Apogeum pragnień
bez echa
minęło

Cisza purpurą
rozkoszy
krzyknęła

Upojeni
z belladonny
wywarem

Snem kamiennym
kochankowie
posnęli

Odurzeni nocy
narkotycznym
czarem

Nie wiedzą dziś sami
czy choć przez chwile
naprawdę istnieli...

Obraz.












miłości farbami mnie maluj
na płótnie w sercu rozpiętym
obrazem zostanę w duszy
w świecie marzeń zaklętym.

naszkicuj kształty marzeniem
kreską im nadaj boskości
opleć pędzla dotykiem
barwą otul miłości.

usta pokryj karminem
włosy kłosem pomaluj
oczy błękitem chabrów
z myśli tęsknych wyczaruj.

ciało rozpieść natchnieniem
w drżeniu sennym skąpane
uchwyć w akcie spełnienia
myśli w wierszach zebrane.

Ach, bezwstydna!













Wyspą mych pragnień Twoje ramiona
Gdy mnie otulasz nimi stęskniony
Pospiesznie kradnąc z ust pocałunek
Cichutko wiodąc w ogród wyśniony.

Kwiaty w nim kwitną naszych fantazji
Po łuku tęczy biegną Twe dłonie
Rozpalasz zmysły ogniem rozkoszy
Już cały ogród miłością płonie.

Twe pocałunki chłodzą me ciało
Kołyska czule buja marzenia
Znów się zatapiam w Twoje ramiona
Wtulona tęsknie – po kraj spełnienia.

Imię Róży.














Wejdź - Zapraszam Miły do mojego ogrodu.
Przedstawię Cię róży - pierwszej z najpiękniejszych,
tej, wyczarowanej szmaragdami nadziei,
tęsknotami zmierzchów - samotnic najsmutniejszych.


Spójrz, pokorny ukłon składa dumnym rozkwitem.
Gestem uniżenia - zaprasza przyzwoleniem...
Pieści marzeniami, zapachem, aksamitem,
tajemnic odkryciem, wnętrza udostępnieniem…

Rozgarnij jej płatki jednym, szybkim dotykiem,
tak, by pozostała wilgoć rosy błyszcząca,
niczym łza na palcach, zakrzepły kryształ soli,
radość i boleść brylantami się skrząca.

Wyciągnij dłoń. Sięgnij. Mów głośno, z zachwytem.
Zatop w jej sercu pożądliwe spojrzenie.
Obnażaj pieszczotą, by sycić wzrok widokiem,
jak rodzi się rozkosz, w spełnieniu pragnienie...

A może zapragniesz poznać jej wilgoci smak,
zbliżeniem ust swoich, muśnięciem, żaru tchnieniem?
Skosztuj. Zrób to. Może już nigdy nie będziesz chciał,
opuścić ogrodu? Niech rozkwitnie - spełnieniem...