Muzyka motyla.











Wybić się wysoko w gore, gdy ktoś obedrze nas z piór sensu życia. Połamie skrzydła wolności i radości. Czujemy się, jakbyśmy byli sami. Pośrodku mroku i ciszy. Wśród własnych krzyków i łez. Nie wolno nam zapomnieć o tym co jeszcze nas czeka. Ile przed nami lotów wśród błękitów i zachodów Słońca. Wiec każdego ranka odrywam się od ziemi. Rozkładam skrzydła i unoszę się wysoko, ponad czas, ponad zło i ból. Nabieram wiatru nadziei. Swoje ręce zatapiam wysoko w błękicie. Otulmy chmury marzeń i z podniesiona głowa lecimy ku sloncu, naszemu największemu marzeniu - nawet gdy oznacza ono tyle co dla Ikara.

A wszystko po to, aby w ciszy poranka usłyszeć muzykę zaklętego motyla - w grubym szkle zamknęła go noc, ale swit go obudzi i ogrzeje Słońcem jego zimne ręce.



------------------------------------------------------------
Kompletny brak czasu. Bardzo duzo nauki, nieprzespane noce daja się we znaki. Na dokładkę jakaś depresja mnie meczy, brak motywacji do jakiekolwiek działania. Wszystko mnie irytuje.

Inny dzień.













We śnie jestem innym człowiekiem, robię co chcę ale sny odchodzą kiedy wstaje nowy, nieznany dzień. Kiedy sen znowu mnie dopada, kiedy staję się jego częścią, czuję się wtedy jak motyl w grubym szkle. Jest dookoła mnie taka cisza, a ja pośród niej tańczę delikatnie pośród nocy mój piękny sen. Świata cztery strony, a w nich ktoś ciągle walczy, roni łzy i gubi się - a ja pragnę najgoręcej w blasku słońca zobaczyć Go - poczuć i przytulić się. Chciałabym aby jak w moim śnie miał spokojny każdy nowy dzień i żeby każdy nowy dzień budził Go słońcem. Żeby od rana aż po zmierzch każdy mógł się cieszyć życiem - chciałabym aby słońca blask zamieszkał w każdym z nas. Pragnę widzieć każdy dzień tak jakby rodził się na nowo cały świat - spojrzeć i powiedzieć mój sen się spełnił..Czy Ty wiesz o czym dzisiaj śniłam o czym marzyłam - czy tak jak ja nie wierzysz, że to już świata kres...Kiedy powiesz mi, a ja powiem Ci, że trudno jest żyć na świecie tylko moim snem ale łatwo jest kochać gdy się tylko tego chce. Chciałabym pokochać znowu mój sen - stać się blaskiem nocy i podróżować wśród bezkresu dni. W ciszy nocy usłyszeć dźwięk. Twych słów pragnę - serca lęk objąć i nie pozwolić zatracić już kolejnego snu. Miałeś być w moim śnie wskazówką na nowy dzień, odnaleźć i bronić mnie, a teraz nie czuję Cię przy mnie. W blasku dnia każdy cień kreśli nową drogę do końca świata - chce odszukać Ją i być coraz bliżej moich pragnień i marzeń. We śnie na najdalszej z gwiazd tam ukryłam swoją miłość.Tam obudzę swe pragnienie niech spełnią się chociaż we śnie. Wierzę że po nocy przychodzi dzień, a z nim obeschną łzy. W ciszy poranka usłyszę muzykę zaklętego motyla - w grubym szkle zamknęła go noc ale świat zbudzi i słońce swoim blaskiem ogrzeje jego zimne serce.. A kiedy sen znów mnie odnajdzie będę szczęśliwa motylem wtedy to już świt nie odnajdzie mnie. Czekam na tą chwilę aż przyjdzie i zasnę w kryształowym śnie. Wyśniona noc w gwiazdach ułoży drogę, po której będę płynąć aż wstanie inny, nieznany dzień..

_________________________________

Zwariowałam na punkcie fraszek Juliana Tuwima, przytoczę tylko jedna, ale zapewniam, że warto przeczytać wszystkie.

PO USZY
Cenię urok Jej wytwornej duszy,
Czar, subtelność i mnóstwo kultury.
Zakochany w niej jestem po uszy
(oczywiście mierząc od góry)

Między ciszą a ciszą.


















Cisza, milczenie. Jakże potrafi być kojące. Uciekając od smutków, łez i problemów - uciekam w ciszę. Jest taka cicha. Kiedy szukam sensu życia, kiedy nie wiem co ze sobą począć, po prostu siadam na fotelu, bezradnie rozkładam ręce i wsłuchuję się w siebie. Czy kiedyś próbowaliście słuchać własnych myśli? Kiedy dokładnie rozważam moje postępowanie i to jak widzę świat, słyszę zazwyczaj dwa głosy w mojej głowie. To one perfidnie zakłócają moje beztroskie nic nie robienie. Często zastanawiam się, skąd one się tak właściwie biorą?
O, na przykład teraz, każdy z nich mówi mi co mam napisać. Intensywnie sprzeczające się głosy. Siedząc w ciszy i moim milczeniu, ponownie wsłuchuję się w to, co do powiedzenia mają moi sprzymierzeńcy z wnętrza głowy. Teraz zastanawiam się, czym jest głos serca, głos rozumu i intuicja. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Nie wyczuwam granic między głosem serca a głosem rozsądku. Czy chodzi o to, ze gdy coś robisz serce zaczyna szybciej bić? A czy chodzi o to, ze rozum zaczyna otrzeźwiać rozszalałe emocje? Nie wiem. Jestem tylko pewna jednego, ze żadne z tych zagmatwanych rozmówców nie jest zgodne w niczym. A gdyby byli, mógłbym swobodnie delektować się ciszą i milczeniem. Niemal zawsze w sytuacjach kryzysowych mam ochotę pozbyć się większości moich umysłowych towarzyszy, tak aby pozostał tylko jeden. No bo jak dokonać wyboru, kiedy szumią ci w głowie rozszalałe trybuny? Aż dziw bierze, ze przy takich rozbieżnościach można normalnie funkcjonować. Chcę w końcu wsłuchać się w tą cholerną ciszę, wyzbyć się głosów, nie myśleć o niczym ważnym. Nie potrafię. Czasem myślę sobie, czy umysłowi towarzysze, a myśli to jest to samo?


___________________________________________

W ogrodzie zakwitł bez. Zrobiłam z niego bukiet. Pachnie w całym domu.
Izka mnie obcykała - ale bez obaw tylko aparatem.

List.




















Dzisiaj.
Od jutra będę inna. Przestane o tobie myśleć, przestane wspominać, przestane czekać. Od jutra wszystko się zmieni i ja się zmienię. Już nie będę porzuconą istotą - będę silna. Będę taka, jaka chciałeś żebym była.
Dzisiaj jeszcze mam swoje chwile słabości, więc biorę długopis i zaczynam pisać list do ciebie.
Pisze list, w którym opisuje każdy dzień spędzony z tobą, każdą chwile. Ostrożnie stawiam słowa, w odpowiedniej kolejności - żeby przypadkiem nie miały do mnie pretensji o to, że ustawiam je tak, a nie inaczej. Stawiam je ostrożnie, bo bardzo nie lubie, gdy słowa krzyczą.
Od jutra będę inna. Nie będą mi już potrzebne chusteczki i te inne drobiazgi, które sprawiały że ten cały smutek był dla innych niewidoczny. Ściągnę tę maskę, którą założyłam z dniem twojego pożegnania i rzucę ją w kąt, który nie będzie mi już potrzebny do chowania siebie i swoich myśli, pozbędę się złudzeń i nadziei.

Piszę list, w którym wszystko się tak pokręciło, a ja nie wiem czy to wina łez czy smutku, który przelewa się przez palce.


Kiedyś przynajmniej potrafiłam wymyślać odpowiedzi, które miały należeć do ciebie. Dzisiaj, nie dość że nie potrafię ich wymyślać, to co gorsza - odpowiedzi nie przychodzą.



Wszystko straciło sens, już nie ma rozmów, w których poznawałam sens życia, już nie ma mnie. Ale od jutra będę inna. Będę silniejsza.
List skończyłam, schowałam do szuflady, gdzie leży ich już kilkanaście.


Jutro.
Piszę list do ciebie. Zaczynam od zdania "Od jutra będę inna."


__________________________________________________

Kolejne chwile refleksji. Boje się nocy wtedy przychodzą te wszystkie myśli, nieraz zapalam lampkę, mam wrażenie, że ze mnie kpi. Ignoruję ją - wyciągam kartkę i pisze, aż do skutku, aż wyrzucę z siebie emocje. Rano budzę się i nie wierzę, że byłam w stanie to zapisać.